Zdziwniej i zdziwniej, spadam w głąb króliczej jamy dziś. Poszedłem do pracy, cisza, spokój, a potem pomiędzy zajęciami ide po herbatę, a tu mnie zaczepia woźny (który już trochę mnie zna i wie o moich konotacjach polskich) i pyta, czy wiem o katastrofie. Z początku chciałem go zbytć, że katastrofy to codziennie się odbywaja, czemu niby ta taka
(
Read more... )